Bez wątpienia w 2021 roku czekamy na mnóstwo interesujących wydarzeń sportowych. Na wiele z nich bukmacherzy przyjmują już nawet zakłady. Możemy się więc pobawić w przewidywania i spróbować wytypować rozstrzygnięcia, obstawiając zakłady sportowe w GGBet w najbardziej popularnych dyscyplinach i rozgrywkach. Zapraszamy do lektury i wspólnej zabawy!
Piłka nożna
Zaczniemy od najpopularniejszej dyscypliny na świecie, czyli piłki nożnej. W przyszłym roku czeka nas chyba najbardziej oczekiwana impreza futbolowa, czyli Euro 2021. Ale oczywiście grają także ligi krajowe, Liga Mistrzów, Liga Europy… zobaczmy więc, co uda się nam trafnie wytypować!
Euro 2021
Jeszcze nie wiemy w ogóle czy się ta impreza odbędzie i w jakiej formie. Obecnie więc jest to wróżenie z fusów… ale wydaje nam się, patrząc na obecne składy reprezentacji, że faworytem do tytułu mistrza Europy są Niemcy. Nie odbieramy jednak szans Francuzom. Niespodziankę może też sprawić Portugalia dzięki miedzy innymi zawsze nieobliczalnemu Cristiano Ronaldo i świetnie radzącemu sobie w Manchesterze United Bruno Fernandesowi. Włosi i Anglicy jak zawsze stanowią zagadkę. Hiszpanie nie wydają się być już liczącą się siłą w europejskim futbolu reprezentacyjnym. A czy ktoś inny może powalczyć o mistrzostwo Europy? Nie wydaje nam się.
Polska Ekstraklasa
Nasza liga piłkarska nie należy do produktów o rzucającej na kolana klasie sportowej, bliżej jej niestety do zbieraniny parodystów. Co zresztą bardzo dobitnie pokazują występy polskich drużyn w europejskich pucharach, poza pojedynczymi wyjątkami, które niestety można policzyć na palcach dłoni drwala po wypadku z piłą tarczową. Taki poziom sportowy oznacza także, że wytypowanie mistrza Polski jest w zasadzie wróżeniem z fusów. Ale spróbujmy – jeśli chodzi o tytuł mistrzowski, to stawiamy na drużynę Lecha Poznań. To młody wiekiem zespół ze sporą liczbą perspektywicznych graczy. Jeśli trener Dariusz Żuraw zdoła utrzymać równy poziom przez cały sezon, to może się okazać, że pod koniec rozgrywek będziemy mieli niespodziankę. Drugie miejsce przyznajemy Legii Warszawa, która będąc najmocniejszym na papierze zespołem, zdecydowanie ustępuje na polu motywacji i zaangażowania.
Angielska Premier League
Przechodzimy do poważnego futbolu. W przypadku ligi angielskiej naprawdę trudno jest wskazać zdecydowanego faworyta. Naszym zdaniem mistrzem zostanie któraś z czterech drużyn – Liverpool, Chelsea, Tottenham oraz Manchester City. Najmniej szans dajemy Chelsea, nie przekonuje nas Manchester City, który mimo gigantycznych nakładów na transfery wciąż nie ma choćby jednego napastnika na przyzwoitym poziomie i odpornego na kontuzje. Wiatr w żagle złapał Tottenham, a Liverpool pod rządami Jurgena Kloppa zawsze stanowi siłę, z którą należy się liczyć. Spróbujemy więc zaszaleć i wytypujemy Tottenham jako zdobywcę tytułu mistrzowskiego oraz Liverpool jako wicemistrza kraju.
Hiszpańska La Liga
Tutaj sprawa wygląda jeszcze ciekawiej, bo teoretycznie rzecz biorąc, wszystkie trzy najsilniejsze drużyny w lidze hiszpańskiej przechodzą spory kryzys. Barcelona jest w rozsypce i do tego targana wewnętrznymi konfliktami oraz problemami finansowymi. Real Madryt znajduje się w totalnym dołku jeśli chodzi o formę. Czy Zinedine Zidane zdoła ogarnąć zespół tak, by znów zaczął prezentować jakość, do jakiej przyzwyczaiła nas drużyna kierowana przez tego menedżera? Czarnym koniem rozgrywek może okazać się więc Atletico Madryt, które też, mając pewne problemy, gra jednak równo i raczej nie traci w głupi sposób punktów. To może w tym sezonie hiszpańskiej ekstraklasy wystarczyć do tytułu mistrzowskiego.
Serie A, Bundesliga i Ligue 1
Te trzy ligi postanowiliśmy ująć w jednej sekcji razem. W przypadku francuskiej Ligue 1 nietrudno wskazać zdecydowanego faworyta. Przewaga Paris Saint Germain nad resztą rywali jest tak gigantyczna, że nawet przy sporych zawirowaniach oraz osłabieniach kadrowych spowodowanych kontuzjami, jakiekolwiek rozstrzygnięcie inne niż tytuł mistrza kraju dla PSG będzie gigantyczną niespodzianką.
Podobnie wygląda sytuacja w Bundeslidze. Owszem, Bayern Monachium ma dość groźnych rywali, z Borussią Dortmund i RB Lipsk na czele – ale to jednak bardzo mocna drużyna, która nie boi się nawet najbardziej uznanych marek w Europie. Uważamy więc, że rywalizacja na krajowym podwórku nie będzie dla monachijczyków żadnym poważnym wyzwaniem.
W przypadku Serie A można próbować doszukiwać się kilku poważnych sił, szczególnie jeśli spojrzeć na tabelę. Wydaje nam się jednak, że Juventus zdoła wrócić do równowagi i tym samym na szczyt tabeli przed końcem sezonu. Czyli tę drużynę wybralibyśmy, tworząc zakład sportowy na tytuł mistrzowski. Za plecami Starej Damy widzimy AC Milan (nareszcie — czekamy na powrót Rossonerich do poważnego futbolu już o wielu lat!), a na trzecim Napoli.
Koszykówka
W przypadku tej dyscypliny rozważamy jedynie NBA, jako że przy całym szacunku dla rozgrywek w polskiej lidze, czy też Eurolidze, zainteresowanie nimi jest jedynie szczątkowe. W przypadku NBA sytuacja jest o tyle ciekawa, że nie znamy jeszcze składów wszystkich drużyn rozpoczynających nowy sezon. Czy Los Angeles Lakers powtórzą tegoroczny sukces? Czy w drogę wejdą im inne drużyny godne sukcesu, jak choćby Los Angeles Clippers, Houston Rockets, albo odrodzeni Golden State Warriors? Stawiamy jednak na Lakers.
Formuła 1
W przypadku królowej sportów motorowych także przewidywania wszelkiego rodzaju wydają się być dosyć oczywiste. Jeżeli nie dojdzie w trakcie przerwy między zakończeniem obecnego sezonu a rozpoczęciem kolejnego do jakiegoś przysłowiowego trzęsienia ziemi, to z dużym prawdopodobieństwem możemy już teraz stwierdzić, że największe szanse na kolejny tytuł mistrza świata kierowców ma Lewis Hamilton, natomiast tytuł dla konstruktorów zgarnie oczywiście zespół Mercedesa.
Niemniej jednak życzylibyśmy zarówno sobie, jak i wszystkim fanom tej dyscypliny o wiele bardziej wyrównanej rywalizacji. Chcielibyśmy oglądać nie Hamiltona odjeżdżającego reszcie stawki, ale zmuszonego do intensywnej walki koło w koło na przykład z Maksem Verstappenem, Charlesem Leclercem, Aleksem Albonem, albo innymi młodymi i pełnymi ambicji zawodnikami. O starych wyjadaczach typu Sebastian Vettel możemy już chyba zapomnieć w kwestiach walki o mistrzostwo świata, jako że czterokrotny zdobywca tytułu już od kilku lat sprawia wrażenie, że nie zależy mu na włączeniu się do rywalizacji, ale na wygodnym dojeżdżaniu do mety i obserwowaniu, jak na jego rachunek bankowy wpływają należności z tytułu kontraktu, a szkoda.